Przejdź do treści

O projekcie

Przywędrował do nas ze Skandynawii..
Otwarte wody, jeziora, lądy, mokradła..
Niczym nieskrępowana wolność..
Bliżej natury się nie da, czyli SWIMRUN!


Teraz coś o Swimrunie. Po pierwsze nie ma on nic wspólnego z triathlonem, chociaż występuje motyw pływania i biegania.
Po drugie nie jest to też Runmageddon, chociaż przeszkód stworzonych przez przyrodę jest wiele.

To dwa główne skojarzenia ludzi, którzy po raz pierwszy słyszą o swimrunie.

Moim marzeniem jak i wszystkich pasjonatów tej dyscypliny jest, aby ludzie wreszcie dowiedzieli się na czym polega swimrun i nie mylili go z żadną z tych dyscyplin.

Pojawia się też pytanie czy swimrun jest sportem ekstremalnym i dlaczego tak wolno zdobywa sympatyków?

Na pewno takim jest dla kogoś kto go nie zna. Jak w każdej dyscyplinie trzeba trochę popracować nad techniką i siłą odpowiednich partii mięśniowych, aby stała się ona dla nas przyjemniejsza i mniej ekstremalnie dziwaczna. Wszystko zależy też od dystansu i oczekiwań wobec siebie samego. Każdy duży wysiłek ponad naszą miarę może być ekstremalny, ale organizatorzy swimrunowych zawodów zadbali o to aby dostosować długość dystansu do możliwości zawodników.

Teraz o tym, co może wydawać się tak ekstremalne w Swimrunie. No więc TAK !! Biegamy i pływamy, ale nie w klasyczny, normalny sposób. Swimrun to przemierzanie odcinka wodnolądowego, podczas którego naprzemiennie pływamy i biegamy. Ilość zmian jest różna w zależności od organizatora zawodów lub ukształtowania terenu (poza zawodami). Zmiany następują automatycznie, nie przebieramy się, po prostu wbiegamy do wody w butach, płyniemy, a następnie wychodzimy z wody i biegniemy….i tak w kółko, aż dotrzemy do celu. W wykonywaniu tej dyscypliny pomaga nam kilka gadżetów, które znamy z basenów lub pływackich treningów. Nie wymagają one dużych kosztów. Wszystko zależy od naszych wymagań. Najważniejsze to mieć na nogach takie buty, aby łatwo odpływała z nich woda. Druga sprawa to łapki pływackie, trzecia to ósemka (pullbuoy) z zamontowaną gumką. Na głowę czepek pływacki i okularki…..no i pianka z krótkimi rękawami. W okresie letnim można z niej zrezygnować. Z całym tym majdanem właśnie przemierzamy dany odcinek wodnolądowy. Ósemkę podczas biegu montujemy na gumie na pasie, a wchodząc do wody przekładamy ją między nogi (to nasze wspomaganie wypornościowe, gdy płynąc mamy buty na stopach). W tej dyscyplinie trzeba się nauczyć pływać kraulem napędzając rękami i łapkami na dłoniach.

No i pytanie ostatnie: Co jest fajnego w tym wszystkim?

A odpowiedź jedna: Poczucie wolności.. Wolności w pokonywaniu terenu.. i myśl, że nie ma dla mnie przeszkód /rzeczy niemożliwych do pokonania 😊

Ze sportowymi pozdrowieniami,
M.Ostrowska